Strony

niedziela, 1 września 2013

Rozdział trzeci

Natalie

 Gdy Evie zaniesiono do pielęgniarki do mnie podszedł piękny, wysoki ciemnowłosy.
- Hejka, jestem Zayn. Jak już zapewne słyszałaś, staram się zostać przewodniczącym tej szkoły. Mam do Ciebie prośbę. Pomożesz mi roznosić te plakietki??
- Jasne, czemu nie? - uśmiechnęłam się do niego.
Weszliśmy do szkoły. Idąc korytarzem rozdawaliśmy plakietki. Z powodzeniem. Każdy powiedział że będzie na niego głosował. Nagle zobaczyłam jak ta małpa Evie wychodzi od pielęgniarki  a za nią szła cała horda cheerleaderek i chłopaków futbolistów. Chciałam odciągnąć Zayna żebyśmy poszli gdzieś indziej ale był za daleko. A ona już się odezwała :
- Co Lumpex, nie masz nic innego do roboty jak uprzykrzać ludziom życia!!! - wykrzyczała do mnie. - Mówię ci, pożałujesz tego!!! - Prawie się na mnie rzuciła. W ostatniej chwili złapali ją jej koledzy. Wtedy przyszedł Zayn i się wtrącił :
- Co się stało dziewczyny? - spytał z zaciekawieniem.
- Gówno, nie twoja sprawa - warknęła Evie.
- Dobra, uspokój się trochę Evie - powiedział Jace.
- Dlaczego, Jace, dlaczego mam znowu przegrać?!
- Co ty gadasz?! - powiedziałam.
- Zamknij mordę! - wykrzyknęła. 
Wszyscy się już na nas gapili. Cała szkoła razem z One Direction. Po chwili Evie ze łzami w oczach pobiegła do łazienki.
- Co jej się stało ? - zapytał się Zayn.
- Nie przejmuj się. Jest zazdrosna o Ciebie.
- O mnie?
- No tak. Kandydujesz z nią na przewodniczącego szkoły i poczuła się zagrożona.
- Dziwna jest.


* 20 minut później *

Mielimy teraz matematykę. Siedziałam już w ławce gdy zobaczyłam jak wchodzi Evie. Miałam nadzieję że już dzisiaj nie wróci na lekcje. Usiadła obok swojej najlepszej kumpeli - Tiffany. Znów zaczęli gadać na lekcji jednak dziś wkurzyło to matematyka.
- Dziewczęta, o czym tak zawzięcie rozmawiacie? - spojrzał na nich srogo nauczyciel. - Może nam coś ciekawego opowiecie - w tym momencie obydwie pokręciły głową. - Nie, a to szkoda w takim razie, Tiffany zmieni miejsce i usiądzie teraz z Louisem, a Evie z Harrym - w tym momencie Evie chciała zacząć się kłócić z matematykiem, lecz... - bez dyskusji zrozumiano - zagrzmiał jego głos. 
Widać było że z oporem siada obok uśmiechniętego Harry'ego. Reszta lekcji minęła już spokojnie. Gdy już chciałam iść do domu zaczepiło mnie 1D. 
- Może chciałabyś nam pokazać szkołę? - zapytał Liam.
- Wiesz jeszcze czasami się w niej gubimy - Louis.
- A teraz nie ma tłumu i byś mogła nam pokazać parę miejsc - Niall.
- O k e y. Wybaczcie ale jestem trochę zdziwiona że poprosiliście o to mnie.
- A niby dlaczego mielibyśmy Ciebie nie poprosić.?
- Bo wiesz. Nie jestem zbytnio lubiana w tej szkole.
- Ale my Cię lubimy - wykrzyknęli wszyscy naraz.
Tak mnie to rozbawiło że nie mogłam powstrzymać śmiechu. Oni również. Tak wbiegliśmy na salę gimnastyczną. Zapomniałam że dzisiaj miały trening cheerleaderki. 

- Co wy tu robicie?! - krzyknęła trenerka.
- Myy.....- zająkał się Niall.
- Nie ważne, nie obchodzi mnie to, WYNOCHA!!!
Uciekliśmy z sali cali roześmiani. 
- Widzieliście ich miny ? - zapytał Zayn.
- I to : Co wy tu robicie?? - Harry prawie konał ze śmiechu.
- Dobra ja już muszę lecieć do domu. Pokaże Wam innym razem szkołę. Pa
- Okey. Pa

* 1 godzinę później *

Nareszcie dotarłam do domu. Mamy oczywiście jeszcze nie było. Szybko zrobiłam sobie coś do jedzenia. Zaczęłam się uczyć. Potem jeszcze trochę posiedziałam w internecie. Chciałam poczekać jeszcze na mamę. Opowiedzieć jej o tym wszystkim. Jednak było już późno. Szybko poszłam się umyć i  położyłam się spać. 
____________________________________________________________________________________________

Przepraszam że tak długo musieliście czekać na ten rozdział ale rozwalił mi się komputer i nie miałam na czym pisać. Bardzo ładnie proszę o komentarze, miłego czytania i powodzenia w szkole :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz