sobota, 26 października 2013

Rozdział Siódmy

Natalie


- Mamo jak ty możesz ? A pan? Jak Wy to w ogóle ... - nie mogłam się wysłowić. Jak ten palant mógł zostawić ciężarną żonę i córkę ?? To nic że nie cierpiałam Evie ale nawet najgorszemu wrogowi bym tego nie życzyła.
- Mamo! Nie rozumiesz że on ma ciężarną żonę i dziecko ??
- Natalie, uspokój się. Tak wiem że Carl jest żonaty. Ale nie układa mu się w małżeństwie. Niedługo się rozwiedzie i będziemy mogli być razem we trójkę.
- A co jeżeli Ciebie też kiedyś zostawi? Jeszcze do niedawna musiał bardzo kochać żonę skoro spodziewają się dziecka!
- Daj mu chociaż szansie, kochanie.
- Nie mam takiego zamiaru.
- Skierowałam się w stronę mojego pokoju. Jednak usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Witaj, najpiękniejsza ! - chłopacy obdarzyli mnie swoim najlepszym uśmiechem.
- Zaraz. Skąd wiedzieliście gdzie mieszkam ?
- No wiesz ma się te swoje sposoby - Niall zaczął rechotać.
- To co może nas wpuścisz do środka ??
- Jasne wchodźcie.
Próbowałam niezauważalnie przejść z nimi do mojego pokoju ale mama wychyliła się z kuchni i powiedziała :
- Natalie, może przedstawisz mi swoich znajomych.
- Dobrze, ma-mo. To jest Zayn, Niall, Louis, Liam i Harry. Chodzą ze mną do szkoły. A teraz mogę już iść.?
- Miło Was poznać chłopcy. A z Tobą porozmawiam sobie później moja młoda damo.
Za chwilę byliśmy już w moim pokoju. Świetnie się bawiliśmy. Graliśmy w kalambury i w  scrabble. 



W końcu Harry powiedział :
- Dzięki Natalie za wizytę ale musimy już iść. Piszemy utwory do nowej płyty. 
- Serio ? Wydacie nową płytę.?
- No pewnie a jakżeby inaczej. Nie możemy zawieść naszych fanów.
- Super. To chodźcie. Odprowadzę Was do drzwi. 
Zeszliśmy do przedpokoju. Louis cały czas raczył nas swoimi kawałami. Śmialiśmy się na cały głos.
Nagle ktoś zaczął pukać do drzwi. Otworzyłam i nie wierzyłam własnym oczom. W drzwiach stała Evie. Wbiegła szybko do mojego domu, podbiegła do swojego ojca i wykrzyczała mu prosto w twarz :
- Jak śmiesz NAM to robić? Co nudzi ci się? Masz jakiś problem? Nie wiem jakie masz podstawy, żeby to robić?
- Pozwól mi to wytłumaczyć…
- Jasne, chciałbyś. Prędzej pójdziesz do łóżka z tą zdzirą niż zdążysz cokolwiek powiedzieć.
- CO TO ZA SŁOWA MŁODA…
- Nie odzywaj się tak do mnie rozumiesz, zresztą spadam stąd nie chce ciebie już nigdy, ale prze NIGDY widzieć. 
Jej ojciec chciał jeszcze jakoś zareagować ale nie zdążył. Evie wybiegła szybko z domu.
- My już lepiej pójdziemy. Do widzenia ! - pożegnali się chłopacy.
- Do widzenia.
- Pa.
Pobiegłam szybko do pokoju. Nie miałam ochoty oglądać mamy z tym gachem. Położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać. Usłyszałam jak mama pukała do mojego pokoju ale nie miałam ochoty z nią gadać. W końcu zmęczona usnęłam.




* następnego dnia *

Obudził mnie budzik. Nie miałam ochoty schodzić na dół, do kuchni na śniadanie. Przecież pewnie siedział tam ten facet. Jednak byłam głodna bo zaczęło mi burczeć w brzuchu więc w końcu zeszłam po coś do jedzenia. Jednak nikogo nie było. Ani mamy ani JEGO. Bardzo mnie to ucieszyło. Nie chcę ich widzieć na oczy. Mama zawsze była tylko moja! I mogłaby się związać z kimkolwiek byleby nie z żonatym mężczyzną. Co jej w ogóle strzeliło do głowy ?
Prędko pomyłam po sobie i wyszłam na autobus. Przed szkołą skapowałam się że nie wzięłam śniadania. Weszłam jeszcze szybko do sklepu. Wzięłam jakąś drożdżówkę i skierowałam się do kasy żeby zapłacić gdy zobaczyłam Evie. Stała przy farbach do włosów. Co ona kombinowała ?
- Coś jeszcze ? - zapytała się mnie kasjerka.
- Nie dziękuje to wszytko.
Zapłaciłam i poszłam do szkoły. Na jednej przerwie zobaczyłam Evie i przeżyłam szok. Co ona ze sobą zrobiła... ???

______________________________________________________________________

Bardzo ładnie prosimy o komentarze :)

wtorek, 15 października 2013

Rozdział Szósty

Evie

Ogarnęła mną złość. Jakim prawem ten debil zdradza ciężarną kobietę. Nie poznaję GO!!! Jakim…. Nie ważne. Postanowiłam, że mu jeszcze pokaże. Że durna małolata potrafi więcej niż jakiś pacan. Szybko wzięłam swój telefon i wybiegłam z domu. Matka chciała mnie zatrzymać, lecz byłam szybsza. Moja rodzicielka zaczęła coś wołać, ale i tak miałam ją daleko gdzieś. Biegłam, biegłam… Stanęłam przed domem tej zdziry i jej matki. Zapukałam, jak na grzeczną dziewczynkę przystało. Po chwili w drzwiach zobaczyłam JĄ i ku mojemu zdziwieniu znowu 1D. Nie wiedziałam co robię. Weszłam do jej domu i kiedy zobaczyłam mojego ojca przyklejonego do matki tej glizdy, rzuciłam się na nich, dosłownie. Odrzuciłam mojego zdziwionego ojca do tyłu i…
- Jak śmiesz NAM to robić? Co nudzi ci się? Masz jakiś problem? Nie wiem jakie masz podstawy, żeby to robić?
- Pozwól mi to wytłumaczyć…
- Jasne, chciałbyś. Prędzej pójdziesz do łóżka z tą zdzirą niż zdążysz cokolwiek powiedzieć.
- CO TO ZA SŁOWA MŁODA…
- Nie odzywaj się tak do mnie rozumiesz, zresztą spadam stąd nie chce ciebie już nigdy, ale prze NIGDY widzieć. Ojciec chciałby coś powiedzieć, lecz ja zdążyłam już wybiec z Natalie domu. Nie wiedziałam co miałam zrobić. Chociaż… Zadzwoniłam do swojej przyjaciółki i umówiłyśmy się u niej w domu. Na szczęście z domu Natalie było blisko do jej posiadłości. Nie zajęło mi to strasznie dużo czasu, chociaż przeszłam się spacerkiem. Jak zwykle moja przyjaciółka stała już przed drzwiami. Od razu poszłyśmy do jej pokoju,
postanowiłam, że jej wszystko opowiem. Kiedy skończyłam swoją opowieść, ze dwa razy teatralnie się popłakałam, a Tiffany od razu zadzwoniła do reszty cheerleaderek i także opowiedziała im całą historię. I zapewne cała szkoła wiedziała już o tym, że mój ojciec to DEBIL! Ale najważniejsze jest to, że oberwie się tej Natalie i 1D! Nareszcie dostanie za swoje! Może pewnego dnia się z nią pogodzę, ale to… nie chyba nigdy. Mój wieczór spędziłam na gadaniu z Tiffany o głupotach. Wolałam przesiedzieć u niej niż u siebie, pewnie matka zamiast powyrzucać jego rzeczy, siedzi i płacze. No, ale nie ważne. Wróciłam około 23 do domu. Weszłam, po cichu myśląc, iż moja matka śpi. Jednak chyba się myliłam zamiast tego usłyszałam krzyki. Zaczęłam iść w ich stronę. Słyszałam matkę i … jego. Od razu wyszłam z ukrycia.
- Co ty tu robisz? – spytałam się go ostro.
- Chciałem zabrać swoje rzeczy, ale twoja ma…
- NIE OBCHODZI MNIE CO CHCIAŁEŚ ZROBIĆ! WYNOCHA! – wrzasnęłam.
- Ja tylko…
- Co mnie to! Wypadaj stąd, wszyscy mają ciebie dosyć! JA TEŻ! – wykrzyknęłam i wypchnęłam go przez drzwi. Stałam tak przez około pięć minut i pobiegłam z płaczem do swojego pokoju. Od razu zamknęłam drzwi. Szybko się umyłam i próbowałam zasnąć, lecz jak od kilku dni sen nie nadszedł.
 

*** następnego dnia ***

 
Obudził mnie budzik, mówiący że trzeba iść do szkoły. Nie chciało mi się wstać i zacząć kolejnego dnia po ostatnich zdarzeniach, już nic nie mogło mi bardziej popsuć humoru, lecz jak zwykle się pomyliłam. Zjadłam szybkie śniadanie i wsiadłam do swojego nowoczesnego wozu. Postanowiłam nie jechać w ciszy i włączyłam radio. Akurat leciała moja ulubiona piosenka:

 „Ignorowałam tą wielką gulę w moim gardle,
Nie powinnam płakać, łzy są dla słabych
Są dni, gdy jestem silna, „co teraz?” mówię,
Lecz czegoś brakuje

Cokolwiek to jest, czuję jakby śmiało się ze mnie przez szkło weneckiego lustra,
Cokolwiek to jest, po prostu śmieje się ze mnie,
A ja chcę tylko krzyczeć

Co teraz? Nie mogę nic wymyślić
Co teraz? Chyba po prostu to przeczekam
Co teraz? Co teraz?

Znalazłam tego jednego, zmienił moje życie,
Ale czy to ja byłam tą, która się zmieniła?
On po prostu się zjawił w odpowiednim czasie,
Powinnam być zakochana,
Ale nie robię zamieszania

Cokolwiek to jest, czuję jakby śmiało się ze mnie przez szkło weneckiego lustra,
Cokolwiek to jest, po prostu siedzi tam i śmieje się ze mnie,
A ja chcę tylko krzyczeć

Co teraz? Nie mogę nic wymyślić
Co teraz? Chyba po prostu to przeczekam
Co teraz? Proszę powiedz mi
Co teraz?

Nie mam do kogo zadzwonić, bo tylko pogrywam sobie z nimi wszystkimi,
Im więcej przysięgam, że jestem szczęśliwa, tym bardziej czuję się samotna
Bo spędzam każdą godzinę robiąc wszystko mechanicznie,
Nie mogę nawet uzewnętrznić emocji,
Sucha jak kość, chcę tylko krzyczeć

Co teraz? Nie mogę nic wymyślić
Co teraz? Chyba po prostu to przeczekam (przeczekam to)
Co teraz? Niech ktoś mi powie
Co teraz? ”

Kiedy otworzyłam drzwi od samochodu zobaczyłam mojego chłopaka całującego TIFFANY! Wkurzyłam się! Podbiegłam do nich, rozdzieliłam ich i wrzasnęłam przez łzy: Jak mogliście?! Wróciłam do swojego samochodu i pojechałam do najbliższego sklepu i kupiłam farbę. Weszłam do swojego domu, ale mamy nie było. Poszłam do łazienki. Niektórzy mówią, że zmiana koloru włosów to dobry sposób na zmienienie statusu związku. Po ukończonej pracy moje włosy wyglądały tak:
 
. Postanowiłam także, że zmienię styl.

Nie chciałam już więcej widzieć Tiffany i jej zgrai. Znowu udałam się do auta i pojechałam do szkoły. Lecz teraz kiedy szłam korytarz, ludzie nie patrzyli się na mnie z powagą, lecz ze zdziwieniem.

_____________________________________________________________
KOMENTARZE PROSIMY! ;)


czwartek, 26 września 2013

Rozdział piąty

Natalie




  Obudził mnie znowu ten okropny budzik. Ale czułam że dzisiaj będzie lepiej. Inaczej. Przecież trzyma się ze mną One Direction. Spojrzałam na zegarek. Dopiero 6:30. Lekcje miałam na 9 a więc jeszcze półtorej godziny do autobusu. Poszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie i przeżyłam szok. Mama siedziała, jadła śniadanie i czytała gazetę.
- Jesteś w domu, mamo?
- A gdzie dzień dobry, kochanie ? Tak jestem w domu. Mam na 10 do pracy. I jak tam córciu w szkole?
- Nie najgorzej. 
Zaczęłam robić sobie śniadanie. Zastanawiałam się co też moja rodzicielka robi w domu. Przecież niedawno to było prawie niemożliwe zastać ją w domu. Owszem miałam zawsze na to nadzieję ale już się przyzwyczaiłam że jej nigdy nie ma.
- Ale nie zwolnili cię z pracy. Prawda?
- Nie kochanie. Powiem ci coś. Dostałam awans i będę miała więcej pracy w domu. Cieszysz się.?
- Oczywiście - skoczyłam i ucałowałam mamę. - Tak bardzo się cieszę że będziemy się teraz coraz częściej widywać. 
Byłam uradowana. W końcu będę miała matkę w domu. :) To już na prawdę coś. Szybko wypiłam mleko do końca i dojadłam bułkę z dżemem. 
- Dobrze mamita. Idę się szybko ubrać i lecę do szkoły co się nie spóźnię.
Pobiegłam szybko do siebie na górę. O wiele staranniej wybierałam swoją garderobę na dzisiejszy dzień. No ale muszę się jakoś pokazać w szkole. Spojrzałam jeszcze do plecaka czy wszystko mam i zbiegłam szybko na dół.
- Natalie!
- Tak  mamo?
- Masz tutaj 10 zł i kup sobie coś.
- Nie mogę mamo przecież tego wziąć. Musimy oszczędzać.
- Nie zapominaj że dostałam awans. 
- Dobrze. Dziękuję.
Uśmiechnęłam się i wybiegłam z domu.



Czekałam jeszcze 5 minut na autobus. Byłam zadowolona ze zwrotu akcji w ciągu ostatnich dni. Gdy wsiadałam do pojazdu nie przejmowałam się ludźmi. Siadłam na swoje miejsce i byłam cały czas uśmiechnięta. Pod szkołą czekało już na mnie całe 1D. 
- Hejka.
- Siemanko, co tam?- zapytałam.
- Jakoś idzie. Pomożesz mi rozdać plakietki - zapytała Zayn.
- Jasne dawaj.
Zaczęłam je roznosić. Po chwili zauważyłam że wchodzi Evie. Podeszła do swojej paczki i zaczęła z nimi gadać. I nagle zaczęła podnosić głos i wtedy spojrzała na mnie i się rozdarła :
- TEJ ZDZIRY NATALIE !!!!!!!!! Ja jej zaraz pokażę.
Zaczęła biec  w moją stronę i spoliczkowała mnie na oczach całej szkoły. Odpłaciłam jej tym samym. Nie mogłam pozwolić aby zrobiła ze mnie pośmiewisko. Zaczęłyśmy się bić. Nikt nie podszedł do nas. Każdy się bał. W pewnym momencie podszedł pan od hiszpańskiego i nas rozdzielił. Złapał mnie a Evie jej chłopak Jace.
- ALE POŻAŁUJESZ JESZCZE TEGO ! - wykrzyczała ostatnie słowa. Zaczęła iść w stronę sali od fizyki. Nagle stanęła i wykrzyknęła : ZAPRASZAM WSZYSTKICH NA IMPREZĘ!!!! DZISIAJ WIECZOREM U MNIE !!!!!!


Miałam już wszystkiego dosyć. Gdy tylko wróciłam do domu położyłam się i nie wiedziałam co robić. Nie wierzyłam że się pobiłam z Evie na oczach całej szkoły. Jakoś zleciały te 3 godziny i była  już 20. Położyłam się spać i zasnęłam. Obudziłam się dopiero rano. Gdy zeszłam do kuchnie mama nie była sama. Była z jakimś gościem. Gdy się odwrócił poznałam w nim ojca Evie. 
- Natalie poznaj mojego chłopaka...



_____________________________________________________________________

I jest nasz rozdział piąty. Bardzo pięknie proszę o komentarze :D

sobota, 14 września 2013

Rozdział Czwarty


Evie

Z ciężkiego snu wyrwał mnie dźwięk mojego budzika. Powoli wstałam jakoś z łóżka. Nie miałam ochoty tego robić, ale cóż siła wyższa! Poszłam szybko do łazienki, umyłam się, zrobiłam sobie lekki makijaż i ubrałam się.
Miałam nadzieję wyjść z domu do szkoły niezauważona, lecz  niestety los chciał inaczej. Kiedy byłam już przy drzwiach, usłyszałam głoś mojego ojca: Gdzie się młoda damo wybierasz bez śniadania? No tak, oczywiście mój  ukochany tatuś musiał mnie zauważyć. Mój fart! Udałam się w stronę kuchni i usiadłam przy stole gdzie czekali na mnie mój ojciec i matka.
-  Czy możemy, teraz spokojnie porozmawiać? – spytała mnie matka.
- Nie wiem, spieszy mi się do szkoły – chciałam już odejść od stołu, ale…
- Żeby znowu zemdleć, tak – powiedział ostrym tonem mój ojciec.
- Co? Skąd wiecie? – totalnie mnie zatkało, SKĄD mój ojciec wiedział takie rzeczy?
- Wczoraj zadzwoniła do mnie dyrektorka, że zemdlałaś i doszły jej słuchy, że prawie wdałaś się w bójkę z jakąś dziewczyną i , że strasznie gadasz na lekcjach. TAK NIE MOŻE BYĆ! Zrozumiano? – myślałam, że zaraz zwariuję, mój ojciec broni tej suki Natalie.
- Co? No tak, Evie – zła, Evie – niedobra, Evie – jakaś tam. Dzięki tato, oczywiście zawsze ja jestem taka straszna, tak? – mój rodzic chciał coś powiedzieć, ale mu przerwałam. – Z resztą nieważne idę do szkoły – wybiegłam z kuchni, a potem pobiegłam od razu do samochodu.

 
*** 15 minut później***

 
Wkroczyłam do szkoły jak królowa. Kiedy zobaczyłam swoją paczkę, od razu do nich podbiegłam.
- Hejka wszystkim, jak idzie rozdawanie moich plakietek? – spytałam z zaciekawieniem.
- Słabo, nawet bardzo słabo nikt ich nie chce – zaczęła się żalić Bethany.
- Że co? Co się stało?
- Nic, wszyscy biorą plakietki od Zayna i jego paczki i w tym….
- TEJ ZDZIRY NATALIE!!!!!!!!! Ja jej zaraz pokaże! – nie umiałam się opanować, kiedy ją zobaczyłam, puściły mi nerwy! Zaczęłam biec w jej stronę, za mną oczywiście wszystkie cheerleaderki i futboliści. Wtedy myślałam, że oszaleję! Podeszłam do niej i ją spoliczkowałam na oczach całej szkoły.
Ona odpłaciła się tym samym i zaczęłyśmy się bić. Nikt nie podszedł do nas, wszyscy się bali. W pewnym momencie nauczyciel od hiszpańskiego nas rozdzielił. Złapał Natalie, a mnie mój chłopak Jace.
- Chodźmy już – szepnął do mnie.
- Niech będzie, ALE POŻAŁUJESZ JESZCZE TEGO! – wykrzyczałam ostatnie słowa. Zaczęłam iść w stronę klasy od fizyki. W tym momencie przyszedł mi na myśl świetny pomysł. Stanęłam na środku korytarza, żeby wszyscy mnie widzieli i krzyknęłam: ZAPRASZAM WSZYSTKICH NA IMPREZĘ!!!!! DZISIAJ WIECZOREM U MNIE!!!!!!!!!! Wszyscy się na mnie patrzyli! Wiedziałam, że dzisiaj rodzice wyjeżdżają: tata na wyjazd służbowy, mama do ciotki. Był to świetny moment na zrobienie impry! Wiedziałam, ależ wiedziałam, że mi się uda!

 
*** 20.00 wieczorem ***

 
- Wszystko gotowe? – spytałam Tiffany, która rozkładała napoje na blacie.
- Taa, jasne – odpowiedziała spokojnie. Po 20 minutach cały dom został zapełniony gości. Wszyscy się dobrze bawili, nawet ja! Nie wiedziałam, czy Natalie i 1D są u mnie, ale miałam to głęboko i szeroko. Wiedziałam, że po takiej imprezie zostanę przewodniczącą! To jest noc mojego życia!


***następnego dnia***


Obudziły mnie promyki słońca. Leżałam na swoim łóżku półnaga. Nie wiedziałam co się wczoraj działo, i nie chciałam wiedzieć! Zeszłam ze schodach do kuchni. Nigdy nie widziałam swojego domu w takim stanie, nigdy. Myślałam, że jestem sama w domu, lecz ktoś zaczął przekręcać kluczyk w zamku. Pobiegłam do drzwi z łomem. Drzwi zaczęły się otwierać. Podniosłam łom…. Przede mną stała moja mama cała zapłakana! Nie wiedziałam co się stało, lecz matka wzięła mnie w ramiona i zapłakała.
- Mamo, co się stało? Zaczęła jeszcze bardziej płakać.
- Poznajesz ją? – pokazała mi zdjęcie Natalie.

- Tak, a co?
- Bo wiesz , twój ojciec…. chyba mu się znudziłam, bo znalazł sobie nową dziewczynę, a to jest jej córka.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mam nadzieję, że się rozdział podobał! Proszę, KOMENTUJCIE i zapraszajcie swoich znajomych do czytania naszego bloga :)

piątek, 13 września 2013

Liebster Awards

"Nominacja do Liebster Awards jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody, należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 osób ( informujesz ich o tym ) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie można nominować bloga, który Cię nominował."

Nominował nas : ROOM94 (http://room949494.blogspot.com/ ) dziękujemy bardzo, że doceniła naszą pracę! :)

Nasze nominacje :

1. http://imaginy-1d-love.blogspot.com/

2. http://www.life-is-a-trap.blogspot.com/

3. http://summer-love-fanfiction.blogspot.com/

4. http://kochamjedend.blogspot.com/

5. http://imagin-1d.blogspot.com/

6. http://thewanted-onedirection.blogspot.com/

7.  http://mojspmp.blogspot.com/

8.  http://draw-and-photo.blogspot.com/

9. 

10. 

11. http://you-and-i-are-now-one-word-we.blogspot.com/

Odpowiedzi na pytania :
1. Jak masz na imię ?
Evie: Ewa :)
Natalie: Karolina
2. Ile masz lat ?
Evie: 13
Natalie: 16
3. Czy piszesz jeszcze jakiś blog ?
Evie: Nie :)
Natalie: Tak
4. Ulubiony zespół / wokalista ?
Evie: Selena Gomez, One Direction i ROOM94
Natalie: One Direction, Ewa Farna
5. Za co ich / go / ją kochasz ? :D
Evie: Za wszystko XD
Natalie: Za wszystko xD
6. Twój ulubiony cover ?
Evie: GLEE - Girls Just Want to Have Fun
Natalie: One Way Or Another - One Direction
7. Ulubiona piosenka ?
Evie: Selena Gomez - Stars dance
Natalie: Ewa Farna - Znak
8. Lubisz Room 94 ?
Evie: Kocham ich :* <3
Natalie: Lubię ich czasami posłuchać :)
9. Co sądzisz o The Vamps ?
Evie: Mmm.... nie znam ich :(
Natalie: Nie kojarzę tego zespołu.
10. Masz konto na tt ?
Evie: Tak, jasne :)
Natalie: Oczywiście :)
11. Ile osób obserwuje cię na tt ? ( o ile go masz ) :)
Evie: 42
Natalie: Około 700.
Nasze pytania:
1. Czy często czytasz naszego bloga?
2. Jaka jest twoja ulubiona gwiazda/ zespół?
3. Jakie jest twoje największe marzenie i co robisz aby je spełnić?
4. Ulubiona piosenka?
5. Kogo z 1D lubisz najbardziej?
6. Ile masz lat?
7. Jak masz na imię?
8. Co lubisz robić?
9. Jaka jest twoja ulubiona książka?
10. Ulubiony kolor?
11. Ulubiony film?

niedziela, 1 września 2013

Rozdział trzeci

Natalie

 Gdy Evie zaniesiono do pielęgniarki do mnie podszedł piękny, wysoki ciemnowłosy.
- Hejka, jestem Zayn. Jak już zapewne słyszałaś, staram się zostać przewodniczącym tej szkoły. Mam do Ciebie prośbę. Pomożesz mi roznosić te plakietki??
- Jasne, czemu nie? - uśmiechnęłam się do niego.
Weszliśmy do szkoły. Idąc korytarzem rozdawaliśmy plakietki. Z powodzeniem. Każdy powiedział że będzie na niego głosował. Nagle zobaczyłam jak ta małpa Evie wychodzi od pielęgniarki  a za nią szła cała horda cheerleaderek i chłopaków futbolistów. Chciałam odciągnąć Zayna żebyśmy poszli gdzieś indziej ale był za daleko. A ona już się odezwała :
- Co Lumpex, nie masz nic innego do roboty jak uprzykrzać ludziom życia!!! - wykrzyczała do mnie. - Mówię ci, pożałujesz tego!!! - Prawie się na mnie rzuciła. W ostatniej chwili złapali ją jej koledzy. Wtedy przyszedł Zayn i się wtrącił :
- Co się stało dziewczyny? - spytał z zaciekawieniem.
- Gówno, nie twoja sprawa - warknęła Evie.
- Dobra, uspokój się trochę Evie - powiedział Jace.
- Dlaczego, Jace, dlaczego mam znowu przegrać?!
- Co ty gadasz?! - powiedziałam.
- Zamknij mordę! - wykrzyknęła. 
Wszyscy się już na nas gapili. Cała szkoła razem z One Direction. Po chwili Evie ze łzami w oczach pobiegła do łazienki.
- Co jej się stało ? - zapytał się Zayn.
- Nie przejmuj się. Jest zazdrosna o Ciebie.
- O mnie?
- No tak. Kandydujesz z nią na przewodniczącego szkoły i poczuła się zagrożona.
- Dziwna jest.


* 20 minut później *

Mielimy teraz matematykę. Siedziałam już w ławce gdy zobaczyłam jak wchodzi Evie. Miałam nadzieję że już dzisiaj nie wróci na lekcje. Usiadła obok swojej najlepszej kumpeli - Tiffany. Znów zaczęli gadać na lekcji jednak dziś wkurzyło to matematyka.
- Dziewczęta, o czym tak zawzięcie rozmawiacie? - spojrzał na nich srogo nauczyciel. - Może nam coś ciekawego opowiecie - w tym momencie obydwie pokręciły głową. - Nie, a to szkoda w takim razie, Tiffany zmieni miejsce i usiądzie teraz z Louisem, a Evie z Harrym - w tym momencie Evie chciała zacząć się kłócić z matematykiem, lecz... - bez dyskusji zrozumiano - zagrzmiał jego głos. 
Widać było że z oporem siada obok uśmiechniętego Harry'ego. Reszta lekcji minęła już spokojnie. Gdy już chciałam iść do domu zaczepiło mnie 1D. 
- Może chciałabyś nam pokazać szkołę? - zapytał Liam.
- Wiesz jeszcze czasami się w niej gubimy - Louis.
- A teraz nie ma tłumu i byś mogła nam pokazać parę miejsc - Niall.
- O k e y. Wybaczcie ale jestem trochę zdziwiona że poprosiliście o to mnie.
- A niby dlaczego mielibyśmy Ciebie nie poprosić.?
- Bo wiesz. Nie jestem zbytnio lubiana w tej szkole.
- Ale my Cię lubimy - wykrzyknęli wszyscy naraz.
Tak mnie to rozbawiło że nie mogłam powstrzymać śmiechu. Oni również. Tak wbiegliśmy na salę gimnastyczną. Zapomniałam że dzisiaj miały trening cheerleaderki. 

- Co wy tu robicie?! - krzyknęła trenerka.
- Myy.....- zająkał się Niall.
- Nie ważne, nie obchodzi mnie to, WYNOCHA!!!
Uciekliśmy z sali cali roześmiani. 
- Widzieliście ich miny ? - zapytał Zayn.
- I to : Co wy tu robicie?? - Harry prawie konał ze śmiechu.
- Dobra ja już muszę lecieć do domu. Pokaże Wam innym razem szkołę. Pa
- Okey. Pa

* 1 godzinę później *

Nareszcie dotarłam do domu. Mamy oczywiście jeszcze nie było. Szybko zrobiłam sobie coś do jedzenia. Zaczęłam się uczyć. Potem jeszcze trochę posiedziałam w internecie. Chciałam poczekać jeszcze na mamę. Opowiedzieć jej o tym wszystkim. Jednak było już późno. Szybko poszłam się umyć i  położyłam się spać. 
____________________________________________________________________________________________

Przepraszam że tak długo musieliście czekać na ten rozdział ale rozwalił mi się komputer i nie miałam na czym pisać. Bardzo ładnie proszę o komentarze, miłego czytania i powodzenia w szkole :)

wtorek, 20 sierpnia 2013


Zapraszamy do obejrzenia trailera naszego bloga ;)

Mamy nadzieję, że się podoba :* KOMENTUJCIE!!!!!!!!!!!!!

niedziela, 11 sierpnia 2013

Rozdział Drugi


Evie

Ciemność, ciemność, ciemność i ciemność. Powoli zaczęły ukazywać się kolory. Leżałam w gabinecie pielęgniarki, a wokół mnie stały moje psiapsiółki, koledzy z drużyny futbolowej, mój chłopak i oczywiście pielęgniarka.
- Oooo....obudziła się - zawyła jak widać uszczęśliwiona Carmen.
- Tak, na szczęście - odpowiedziała bardzo spokojnie pielęgniarka. Wtedy przypomniałam sobie zdarzenia z wcześniejszych godzin. Znowu chciałam zemdleć, ale......
- Evie, jesteś zdolna do brania udziału w zajęciach?
- Jaaa..... - musiałam walczyć o swoje, musiałam pokonać tego Zayna. JA MUSIAŁAM WYGRAĆ, NIE ON!!! - tak mogę uczestniczyć w lekcjach - uśmiechnęłam się i udałam się szybko do drzwi. Wyszłam na korytarz pełen ludzi i widok, który zobaczyłam mnie rozwścieczył. Zobaczyłam jak ten gej - Zayn rozdaje swoje plakietki z powodzeniem i dodatkowo pomaga mu ta suka Natalie. Zaczęłam iść szybko w jej stronę, za mną oczywiście cała horda cheerleaderek i chłopaków futbolistów.
- Co Lumpex, nie masz nic innego do roboty jak uprzykrzać ludziom życia!!! - wykrzyczałam do niej. - Mówię ci, pożałujesz tego!!! Prawie się na nią rzuciłam. W ostatniej chwili złapali mnie moi koledzy. Wtedy przyszedł ten palant, musiał wtrącić tam swoje cztery grosze!
- Co się stało dziewczyny? - spytał z zaciekawieniem.
- Gówno, nie twoja sprawa - warknęłam, nie zamierzałam z tym dupkiem rozmawiać.
- Dobra, uspokój się trochę Evie - powiedział Jace – mój chłopak.
- Dlaczego, Jace, dlaczego mam znowu przegrać?!
- Co ty gadasz?! - powiedziała Natalie.
- Zamknij mordę! - nie, miałam już tego wszystkiego dosyć. Wszyscy się na mnie gapili, a w szczególności to „One Direction”. Choć, co mnie zdziwiło, jeden, ten Harry patrzył się na mnie inaczej. Zresztą nie ważne. Co mnie obchodzą jakieś geje z boysbandu! Szybko uciekłam do łazienki ze łzami w oczach.
Ostatnimi słowa jakie usłyszałam należały do mojej najlepszej przyjaciółki: ,,Mówię ci jeszcze raz, pożałujesz tego!!!" Potem zatrzasnęłam drzwi.

***około 20 minut później***
 
Wyszłam z moimi przyjaciółkami z toalety. Udałam się w stronę sali od matematyki, bo tam miałam następną lekcję. Osiadłam obok mojej BFF - Tiffany.
 Jest blondynką o długich włosach i jest trochę gruba, ale jej tego oczywiście nie powiem, co by była ze mnie przyjaciółka gdybym jej to powiedziała.
- Jak tam się czujesz kochana? - spytała z troską.
- Może być, choć i tak jestem nadal zła na tę.... , no nie ważne - zabrzmiał dzwonek, oznaczający lekcję. Choć i tak zawsze rozmawiałyśmy na lekcjach, zawsze nam się upiekało. Jeszcze coś poplotkowałyśmy o szkole i...
- Dziewczęta, o czym tak zawzięcie rozmawiacie? - spojrzał na nas srogo nauczyciel. - Może nam coś ciekawego opowiecie - w tym momencie obydwie pokręciłyśmy głową. - Nie, a to szkoda w takim razie, Tiffany zmieni miejsce i usiądzie teraz z Louisem, a Evie z Harrym - w tym momencie chciałam zacząć się kłócić z matematykiem, lecz... - bez dyskusji zrozumiano - zagrzmiał jego głos. Z oporem osiadłam obok uśmiechniętego Harrego.
- Cześć, jestem Harry - powiedział z entuzjazmem.
- Hej - odpowiedziałam wymijająco. Ta lekcja, jak i inne minęły w miarę spokojnie, aż nadszedł wyczekiwany przeze mnie trening cheerleaderek. Jak zwykle poprowadziłam rozgrzewkę, potem zaczął się prawdziwy trening. Przyszła nasza trenerka - Sue i ćwiczyłyśmy nasz układ, aż.... Nagle przez drzwi wpadła roześmiana Natalie i całe 1D. Kiedy nas zobaczyli oraz Sue miny im zrzedły.
- Co wy tu robicie?! - krzyknęła trenerka.
- Myy.....- zająkał się Niall, czy jak go tam zwą.
- Nie ważne, nie obchodzi mnie to, WYNOCHA!!! Uciekli z sali cali roześmiani. Co było w tym takiego śmiesznego, to że ćwiczyłyśmy. Co za debile!!!

***kilka godzin później***

Nareszcie w domu. No prawie, będę i tak musiała porozmawiać z moimi „kochanymi” rodzicami. Weszłam do przedpokoju i już od razu moja rodzicielka znalazła się obok mnie.
- Jak tam córciu było w szkole? – zapytała z dziwną jak dla niej ciekawością.
- Mmm…jakoś przejdzie – odparłam bez entuzjazmu. Niby miałam jej opowiedzieć o tym całym koszmarnym dniu. O nie!
- Może chciałabyś z nami zjeść kolację?
- Nie, nie mam ochoty.
- Chodź, trochę pogadamy.
- Nie! Mamo, daj mi spokój! – krzyknęłam i pobiegłam schodami w górę do swojego pokoju.

Miałam dosyć tego dnia. Chciałam, żeby się skończył. Postanowiłam się umyć i położyć się spać. Lecz sen ku mojemu nieszczęściu nie nadchodził, ten dzień był zbyt męczący. Wzięłam swojego iPoda i włączyłam swoją ulubioną piosenkę i jakoś usnęłam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mam nadzieję, że się podobało :) Proszę KOMENTUJCIE!!!!

czwartek, 8 sierpnia 2013

Rozdział Pierwszy

Natalie


Całą noc przeleżałam gapiąc się w sufit. Koszmary znowu wróciły, przez co bałam się zasnąć. Zawsze pojawiały się kiedy wracałam po wakacjach do szkoły. Tak bardzo nienawidzę tego miejsca. Boję się ludzi, którzy tam są. Nagle zadzwonił budzik, który tak mnie wystraszył, że spadłam z łóżka. Nie dość to stuknęłam głową o stoliczek stojący obok. Wstałam trzymając się bolącej głowy i przeklinając pod nosem.
- Piękny początek dnia - powiedziałam sobie w myślach. Udałam się kuchni by zrobić sobie śniadanie. Mamy już nie było. Pewnie znowu wróci późno, tak jak zawsze. Pomyłam po śniadaniu i poszłam szybko się ubrać. Spakowałam jeszcze książki bo po szkole miałam je oddać do biblioteki. Musiałam się pośpieszyć żeby nie spóźnić się na autobus szkolny. Zawsze przyjeżdżał o godzinę za szybko. Wybiegłam szybko z domu i pędem popędziłam na przystanek. Akurat uczniowie wsiadali do pojazdu więc przyspieszyłam i zaczęłam wołać żeby za mną poczekali. Zasapana usiadłam na swoje miejsce. Słyszałam jak ludzie obgadują mnie. Było mi przykro.








 Przed budynkiem szkolnym na chwilę stanęłam. Bałam się tam wejść. Na szczęście miałam jeszcze pół godziny. Postanowiłam wejść jeszcze do knajpki w pobliżu szkoły. Zaczęłam liczyć ile w ogóle mam pieniędzy. Niecałe 3 zł. Chociaż na herbatę starczy - pomyślałam. Gdy doszłam na miejsce, zobaczyłam tłum ludzi. Większość samolubów z naszej szkoły.
- Poproszę herbatę - powiedziałam.
- Coś jeszcze?
- Nie dziękuję.
- Patrz nie ma forsy żeby zamówić coś jeszcze -  usłyszałam głos jednej dziewczyny.
- Proszę oto pani herbata - uśmiechnęła się sprzedawczyni. 
- Dziękuję.
Powoli ruszyłam w kierunku szkoły. Kątem oka zauważyłam Evie, która jak zwykle przyjechała swoim samochodem. Zanim weszłam do szkoły usłyszałam jak Evie woła :
- Kogo moje piękne oczy widzą! Miss Lumpex, zapraszamy, chodź do nas!- wiedziała że nic nie poradzę na jej wyzwiska i sprawiało jej to przyjemność - gdzie kupiłaś te ciuszki, w którym lumpeksie. No powiedz nam, nie wstydź się!- wszyscy zaczęli się ze mnie śmiać jak zwykle. -Dobra, trzymaj tą plakietkę, tylko zanim ją przyczepisz, proszę zmień ubranie! 






Postanowiłam wyrzucić tą plakietkę gdy tylko zniknie mi z oczu. Ruszyłam powoli w kierunku szkoły. I w tym momencie usłyszałam pisk dziewczyn. Podniosłam wzrok żeby zobaczyć co się dzieje i nie wierzyłam własnym oczom. Ujrzałam... One Direction. Trochę trwało zanim dziewczyny się uspokoiły ale gdy to nastąpiło oznajmili :
- Cześć wszystkim, chcieliśmy ogłosić, że jeden z nas, mianowicie Zayn będzie kandydował na przewodniczącego tej szkoły.
W tym momencie znowu rozległ się pisk dziewczyn a Evie zemdlała...

__________________________________________________________________________

I jest w końcu nasz rozdział pierwszy. Przepraszam że musieliście tak długo czekać ale nieoczekiwanie wyjechałam na wakacje i dopiero wróciłam. Życzę miłego czytania i mam nadzieję że zostawicie u nas komentarz.

piątek, 2 sierpnia 2013

Prolog


Evie


Z ciężkiego snu wyrwał mnie dźwięk mojego budzika. Powoli wywlokłam się z łóżka. Nie miałam ochoty wstawać, ale jak w każdy wrześniowy dzień musiałam iść do szkoły. Dzisiaj zaczynały się kampanie na przewodniczącego, w których byłam faworytką. A dlaczego?  Bo byłam najpopularniejszą osobą w szkole, byłam bogata, piękna i oczywiście zostałam kapitanem cheerleaderek, miałam chłopaka rozgrywającego,
multum psiapsiółek i chciałam jeszcze zostać przewodniczącą, co nie powinno mi sprawić trudności, lecz... Z moich rozmyślań wyrwał mnie głos mojej mamy: „Słońce, chodź na śniadanie.” Założyłam to i to i zeszłam na dół do kuchni. Mama jak zwykle coś kuchciła, a tata siedział przy stole, pił kawę i czytał gazetę.
- Dzień dobry kochanie - uśmiechnął się do mnie tata.
- Cześć, coś ciekawego napisali w gazecie? - zapytałam z zaciekawieniem.
- Nie... Ooo...napisali, że dzisiaj kandydaci na przewodniczącego szkoły zaczynają swoje kampanie, i jeszcze...zgadnij, kto jest faworytem???
- Nie mam pojęcia – skłamałam.
- Nasza kochana Evie!
- Ja? Naprawdę?? - udałam zaskoczoną.
- Tak, jestem z ciebie bardzo dumny.
- Ja też - wtrąciła mama - a na śniadanie: twoje ulubione naleśniki! Bardzo się ucieszyłam, bo moja mama rzadko robiła naleśniki, chyba że na specjalne okazje.
- A co się stało, jaka dzisiaj okazja, że zrobiłaś naleśniki? – spytałam znowu z zaciekawieniem.
- A....no, bo chcieliśmy ci coś z ojcem powiedzieć – odpowiedziała trochę speszona.
- Noo..., więc.... będziesz miała siostrę albo brata.
- Co?? - mój humor z wesołego zmienił się w..... - Zrobiliście sobie dzieciaka, bo co ja już wam nie wystarczam. Świetnie, moi właśni rodzice! Nieważne idę do szkoły! - wykrzyknęłam i wybiegłam wraz ze swoją torbą z domu.
Po 10 minutach jazdy swoim nowoczesnym samochodem, dojechałam do szkoły. Zaparkowałam na miejscu i udałam się w stronę budynku szkoły. Tam czekały na mnie moje koleżanki i cała drużyna futbolowa wraz z moim chłopakiem. Wszyscy moi znajomi i większość szkoły nosili moje plakietki o tym bym została przewodniczącąszkoły. Podeszłam do nich i zaczęłam rozmowę.
- Co tam, kotku? - spytał mnie słodko mój chłopak. W odpowiedzi pocałowałam go w usta, a on odwzajemnił mój pocałunek.
- Nic ciekawego - nic oprócz tego, że moi rodzice wolą jakiegoś dzieciaka ode mnie. Ale wolałam przemilczeć ten temat. - Jak tam moje plakietki?
- Rozdajemy wszystkim, którzy wchodzą do szkoły nawet nauczycielom -powiedziała Amy, jedna z moich koleżanek.
- Super, muszę to wygrać - odpowiedziałam z entuzjazmem. - Mam pomysł, chodźmy do budynku i rozdajmy ich jeszcze trochę. Razem, od razu bez zastanowienia ruszyliśmy w stronę szkoły. Zawsze tworzyliśmy zgrany zespół dlatego nasza elita, „rządziła” szkołą. Po przejściu kilkunastu metrów, zauważyłam osobę, która zawsze mnie wkurzała.
- Kogo moje piękne oczy widzą! Miss Lumpex, zapraszamy, chodź do nas! -uwielbiałam to robić, ona nic nie mogła zrobić, za to ja mogłam wszystko -gdzie kupiłaś te ciuszki, w którym lumpeksie. No powiedz nam, nie wstydź się! -wszyscy zaczęli się śmiać, jak zwykle. - Dobra, trzymaj tą plakietkę, tylko zanim ją przyczepisz, proszę zmień ubranie! - powiedziałam do niej. Ona miała na imię Natalie. Kiedyś chodziłyśmy razem do przedszkola, lecz była to tylko znajomość, na szczęście, nie zniosłabym jej. W pewnym momencie usłyszałam pisk dziewcząt, gwałtownie obróciłam się i zobaczyłam... One Direction.

Nie żebym była ich fanką, ale takie sławy w naszej szkole, to raczej rzadko się widywało, dlatego się bardzo zdziwiłam. Kiedy wszystkie dziewczyny się uspokoiły, chłopcy zamierzali coś powiedzieć.
- Cześć wszystkim, chcieliśmy ogłosić, że jeden z nas, mianowicie Zayn będzie kandydował na przewodniczącego tej szkoły. W tym momencie rozległ się pisk dziewczyn, a ja... zemdlałam. Tak zaczął się mój koszmar...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Oto prolog!!!
Miłego czytania! ;)